EuropaGospodarkaUSA

Globalna dezinflacja, recesje i bankructwa, czyli co nas czeka w 2023 roku [ANALIZA]

Obecny 2022 rok z pewnością przejdzie do historii. Wybuch pełnoskalowej i konwencjonalnej wojny w Ukrainie doprowadził do strategicznych zmian ekonomicznych, społecznych, a zwłaszcza politycznych. Jak mówi jednak klasyk: życie toczy się dalej. Kolejny 2023 rok w sferze gospodarczej będzie najprawdopodobniej zdecydowanie gorszy niż obecny. Rok ten przyniesie recesję lub zerowy wzrost w głównych gospodarkach. Rok ten może także przynieść zmiany opcji politycznej w Polsce i Turcji. Natomiast połączenie deprecjacji walut, światowego spowolnienia i wzrostu kosztów obsługi długu może być gwoździem do trumny dla najbiedniejszych krajów. Opierając się na swoich refleksjach i bazując na prognozach zespołu makroekonomistów z UniCredit, przedstawiamy potencjalne scenariusze. Co czeka świat w 2023 roku?

Geopolityka rozdaje karty

Perturbacje geokonomiczne determinowane przez wydarzenia zza naszą wschodnią granicę podyktowały warunki gospodarcze w 2022 r. Gwałtowny wzrost inflacji doprowadził do największego od lat spadku dochodów realnych ludności. Idąca za tym podwyżka stóp procentowych, dodatkowo obciążyła finanse gospodarstw domowych poprzez zmniejszenie dochodów rozporządzalnych. W krajach importujących energię nastąpił negatywny szok terms of trade, który doprowadził do głębokich deficytów na rachunku obrotów bieżących (dalej: ROB). Warto dodać, że gospodarka Polski pozostaje odporna za sprawą wysokiego napływu BIZ (bezpośrednie inwestycje zagraniczne), który rekompensuje deficyt na ROB. Jednak nie wszystkie gospodarki są atrakcyjne dla inwestorów zagranicznych, co sprawia, że rośnie ryzyko globalnych nierównowag – szczególnie w mniej rozwiniętych państwach Afryki Subsaharyjskiej.

Nadchodzi globalne spowolnienie

Erik Fossing Nielsen podkreśla w Macro Research, że nadchodzący rok zapowiada się jako okres ogromnej niepewności. Trudno się nie zgodzić. Wciąż nie wiemy, jak potoczy się przebieg wojny w Ukrainie. Nie wiemy także, w jakim stopniu Chiny otworzą się na światową gospodarkę po stopniowej rezygnacji z polityki zero-covid. Niestety wiemy z wysokim prawdopodobieństwem, że czeka nas spowolnienie gospodarki światowej. W scenariuszu bazowym zespół makroekonomistów UniCredit prognozuje, że globalny wzrost PKB spowolni do poziomu poniżej 2%. Chińska gospodarka ma rosnąć w tempie 4,2%, natomiast w USA wzrost będzie oscylować w okolicach zera procent. Podobnie w przypadku strefy euro, gdzie najbliższe kwartały przyniosą płytką recesję, a w drugiej połowie roku nastąpi ożywienie. W Rosji (-5,0%) i Wielkiej Brytanii (-0,7%) dojdzie do recesji. W strefie euro ujemny wzrost PKB również jest możliwy.

Rok pod znakiem dezinflacji

Ponadto przyszły rok będzie przebiegać pod znakiem dezinflacyjnych procesów. Zarówno w USA, jak i strefie euro inflacja ma spaść w okolice 3% pod koniec 2023 r. Jednocześnie inflacja bazowa pozostanie na wyższym poziomie niż inflacja zasadnicza (okolice 4%). W strefie euro bazowy wskaźnik inflacji będzie na podobnym poziomie, co główny wskaźnik inflacji. Inflacja do poziomu celu 2% po obu stronach Atlantyku ma spaść w 2024 roku. Natomiast stopy procentowe osiągną maksimum 5% dla Fed i 2,75% dla EBC w przyszłym roku, a proces luzowania polityki monetarnej rozpocznie się w I kw. 2024 r. (Fed) i II kw. tego samego roku (EBC).

Zespół UniCredit pozostaje optymistyczny, co do sytuacji na giełdzie. Ich zdaniem notowania akcji na głównych giełdach będą rosnąć wraz z coraz mniej restrykcyjnym podejściem Fed i polepszającą się sytuacją gospodarczą w drugiej połowie następnego roku. Jednocześnie kurs EUR/USD ma pozostać na poziomie 1,07 do końca 2023 roku. To zapewne efekt synchronizacji cyklu polityki pieniężnej Fed i EBC.

Zobacz także: Brytyjskie lotniska odwołały loty. Śnieżyca wywołała chaos

Przetasowania na scenie politycznej

Na scenie politycznej zapowiadają się pewne przetasowania. W 2023 r. dojdzie do wyborów prezydenckich w Turcji i parlamentarnych w Polsce. W tym pierwszym kraju wiele sondaży opinii publicznej wskazuje, że do władzy dojdzie obecna opozycja, na której czele prawdopodobnie będzie stać Kemal Kilicdaroglu. Polityk ten wygrał z obecnym prezydentem Erdoganem w 11 z 17 dotychczasowych sondaży. Opozycja zapowiedziała, że jeżeli dojdzie do władzy, doprowadzi do zaostrzenia polityki monetarnej. Mówi się o podwyżce stopy procentowej nawet do 45%. To oznaczałoby powrót do konwencjonalnej polityki stóp procentowych.

Jednak do momentu wyborów w Turcji (czerwiec 2023) należy spodziewać się dalszej fiskalizacji inflacji, tzn. ekspansywnych programów fiskalnych. Specjaliści od polityki tureckiej wskazują jednak, że w obliczu tak wysokiej inflacji i spadku realnych dochodów społeczeństwa, programy te niewiele zmienią i Erdogan przegra wybory. To jednak grozi wzrostem napięć społecznych, gdyż obecnie urzędujący prezydent może podjąć niekonwencjonalne kroki, jeżeli przegra wybory. Pamiętajmy, że rządy AKP na przestrzeni lat stawały się coraz bardziej autorytarne.

Na naszym podwórku wybory parlamentarne odbędą się w listopadzie 2023 roku. Choć u nas większość sondaży wskazuje na zwycięstwo obecnej opcji politycznej (Prawo i Sprawiedliwość), to niewykluczone, że opozycji uda się zbudować koalicję big-tent. Według najnowszego sondażu IBRiS zmniejszają się szanse PiS na zbudowanie większości rządzącej po wyborach. Jak wynika z obecnych szacunków KO, Polska 2050, Lewica i PSL mogą liczyć w sumie na 254 mandaty. To stanowi 55,2% wszystkich miejsc w Sejmie. To oznacza większą polaryzację na polskiej scenie politycznej oraz być może poprawę stosunków z Unią Europejską i wypłatę środków z KPO.

W centralnym scenariuszu geopolitycznym zespół UniCredit przewiduje, że wojna w Ukrainie będzie kontynuowana przez cały 2023 r. Z pozytywów, być może dojdzie do deeskalacji konfliktu na linii USA-Chiny, patrząc przez pryzmat ostatniego spotkania Biden-Xi Jinping.

Co na rynku surowców?

Jeżeli chodzi o globalny rynek surowców, to wiele zależy od gospodarki Chin. Szybsze niż stopniowe otwarcie się na zagranicę oznaczałoby wzrost globalnego popytu, co wywołałoby kolejny szok podażowy, tzn. wzrost cen ropy i gazu. Oczywiście, kraje OPEC+ mogłyby zwiększyć wydobycie, jednak na to się nie zapowiada. Jednocześnie Rosja przestaje eksportować gaz do Europy. Innymi słowy, nagły wzrost gospodarczy w Chinach i tym samym wzrost popytu na surowce grozi ponownym wystąpieniem inflacji kosztowej, silniejszym spowolnieniem w Europie i późniejszym – niż w scenariuszu bazowym – końcu cyklu zacieśniania polityki pieniężnej Fed i EBC. Nie zapominajmy, że odejście od polityki zero-covid może zwiastować także kolejnymi perturbacjami na globalnym łańcuchu dostaw. Zagregowany popyt Chin może bowiem przyrastać szybciej niż zagregowana podaż (eksport chińskich towarów i półproduktów). To napędziłoby procesy proinflacyjne poprzez ponowną nadwyżkę popytu nad podażą. Niemniej powyższe scenariusze nie są bazowymi, a więc jest mniejsze, niż większe prawdopodobieństwo ich wystąpienia.

Zobacz także: Spadek światowych zbiorów o 1 procent podnosi ceny żywności o 8,5 procent [BADANIE]

Nadchodzi fala bankructw?

Nie można zapominać o tym, co dzieje się w najbiedniejszych gospodarkach. Zacieśnienie globalnych warunków finansowania, wzrost cen surowców energetycznych i żywnościowych i spowolnienie gospodarcze rodzą poważne zagrożenia dla stabilności makroekonomicznej i fiskalnej na rynkach wschodzących i w krajach rozwijających się.

Szczególnie narażeni są importerzy netto surowców, u których koszty importowe znacząca wzrosły przez deprecjację walut i szok cen energii i żywności. Przez te zjawiska doszło już do dwóch bankructw, tj. w Libanie i na Sri Lance. Wiele wskazuje, że do niewypłacalności rządu i wysokiej niestabilności politycznej może dojść również w Ghanie. Koszty obsługi długu stanowią tam obecnie aż 70% dochodów w budżecie państwa. Choć w innych mniej rozwiniętych gospodarkach jak Pakistan, Egipt, Zambia czy Nigeria stosunek ten jest mniejszy, to i tak w porównaniu do poziomów stabilnych jest bardzo wysoki. Relacja płatności odsetkowych waha się w tych państwach od 34,2% (Nigeria) do 41,4% (Pakistan).

Zobacz także: Kubańska gospodarka w kryzysie. Emigracja osiągnęła największą skalę od czasów rewolucji

Podobnie zła sytuacja sektora finansów publicznych jest w innych wyżej pokazanych na wykresie państwach jak Indie, Laos czy Bangladesz. Warto mieć na uwadzę, że sytuacja gospodarcza najprawdopodobniej jeszcze ulegnie pogorszeniu, a Fed nie powiedział ostatniego słowa. To oznacza spadek dochodów budżetowych i wzrost realnych kosztów obsługi długu (dalsza deprecjacja walut i wzrost nominalnych kosztów odsetkowych). Ulgę może przynieść jedynie słabnący szok podażowy na rynku energii i żywności. Tak czy inaczej,  istnieje wysokie ryzyko, że czeka nas fala kryzysu zadłużeniowego w państwach EMDE.

Co czeka świat w 2023 roku?

Dezinflacja, destabilizacja finansów publicznych, ogłoszenia niewypłacalności, recesje i wzrost niestabilności politycznej. To zjawiska, które z wysokim prawdopodobieństwem zmaterializują się w przeciągu kolejnego roku. Co bardzo istotne, przeważająca część z nich, po pierwsze jest sytuacją niepożądaną, po drugie zaś dotyczy najbiedniejszych państw.

Ekonomiści ostrzegają przed kryzysem zadłużenia w USA w miarę wzrostu stóp procentowych

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker