Kryzys inflacyjny na Węgrzech! Przyczyny? Nieodpowiedzialność rządu

Węgry znajdują się w trudnej sytuacji makroekonomicznej i fiskalnej. Mają najwyższą inflację w UE, w 2022 roku zanotowały rekordowy deficyt finansów publicznych, a rentowności obligacji znalazły się na najwyższym poziomie od lat. Jakie są przyczyny kryzysu na Węgrzech? Czy to samo może spotkać Polskę? W twitterowym wątku na te pytania odpowiedział ekonomista Oxford Economics Mateusz Urban.
Poniżej załączamy wątek na Twitterze ekonomisty Mateusza Urbana, na który będziemy powoływać się w niniejszym tekście.
Dlaczego Węgry znalazły się w tak trudnej sytuacji ekonomicznej, na czele z najwyższą inflacją w UE? Czy to pech czy błędy w polityce gospodarczej? Jakie z tego wnioski płyną dla Polski? Zapraszam na wątek! 1/n
— Mateusz Urban 🇺🇦 (@MateuszUrban_PL) February 26, 2023
Komisja Europejska (KE) przewiduje, że wzrost realnego PKB Węgier wyniesie 0,6% w 2023 roku po 4,9% w 2022 roku. W 2024 r. PKB ma rosnąć w tempie 2,6%. Średnioroczna inflacja ma wynieść 16,4% w tym roku, by silnie spaść w 2024 roku do 4,0%. Węgry są krajem o najwyższej stopie inflacji HICP w obecnym, jak i poprzednim roku. Według prognoz KE w 2024 roku przegoni ich Rumunia i Słowacja. Ogólnie rzecz biorąc, trudno mówić o kryzysie, zważywszy na tempo wzrostu gospodarczego. Tempo to spadnie co prawda do 0,6%, jednak spowolnienie gospodarcze prognozowane jest dla wszystkich krajów UE, a w niektórych z nich PKB rosnąć będzie w jeszcze słabszym tempie: Niemcy, Estonia, Łotwa, Litwa, Austria, Finlandia, Czechy, Dania, Polska lub nawet spadnie: Szwecja. Patrząc jednak przez pryzmat sytuacji fiskalnej, a zwłaszcza inflacji, można stwierdzić, że na Węgrzech mierzą się ze swego rodzaju kryzysem lub co najmniej trudną sytuacją ekonomiczną.
Inflacja cen żywności jest rekordowo wysoka. Jej poziom od stycznia 2022 r. skoczył pięciokrotnie do 48%, pomimo że ceny na podstawowe artykuły żywnościowe zostały obniżone. Wysokie ceny żywności uderzają najbardziej w gospodarstwa domowe o niskich dochodach, których struktura koszyka zakupowego opiera się w dużym stopniu na konsumpcji żywności. Dlaczego inflacja żywności wzrosła tak silnie, skoro rząd zamroził ceny?
Co ciekawe, decyzja została podjęta, gdy inflacja cen żywności była w okolicy 10% r/r. Od stycznia 2022 wzrosła jednak pięciokrotnie (ostatni odczyt to 48% (!)) i to pomimo zamrożenia cen podstaw. produktów. Co się stało? 13/n pic.twitter.com/TYHoF4I7j6
— Mateusz Urban 🇺🇦 (@MateuszUrban_PL) February 26, 2023
Zobacz także: Grudniowa inflacja w Unii Europejskiej – Węgry na szczycie
Mateusz Urban wskazuje na trzy przyczyny.
Po pierwsze, producenci żywności – tracąc pieniądze na sprzedaży prod. z sufitem cenowym – postanowili „odbić” sobie stratę podnosząc ceny innych produktów, nieobjętych regulacją – czytamy w wątku na Twitterze
Drugą przyczyną jest susza, która nawiedziła kraj, co spowodowało spadek podaży artykułów żywnościowych.
Po trzecie – ceny żywności zawierają też produkty żywności przetworzonej, a te mocno zareagowały na wyższy popyt. I tu dochodzimy do sedna sprawy – dodaje Mateusz Urban
Popyt konsumpcyjny padł na podatny grunt. W 2021-2022 roku jego silny wzrost – podobnie jak w Polsce – wynikał z dynamicznego odbicia gospodarczego, niskiego bezrobocia i wysokich nominalnych wzrostów płac doganiających inflację.
Ale to nie wszystko: Orban, chcąc podbić swoje szanse wyborcze, na początku 2022 roku nakazał wypłacić olbrzymie bonusy dla części pracowników sektora publicznego. To podbiło ich wynagrodzenia w lutym ’22 o prawie 100% w stosunku do lutego ’21 – podkreśla ekonomista
Pod wpływem stymulacji fiskalnej sprzedaż detaliczna wzrosła w lutym i marcu 2022 roku o 5%. Kiedy rząd prowadzi skrajnie ekspansywną politykę fiskalną w momencie przegrzania gospodarki (wzrost PKB w pierwszym kwartale 2022 r. wyniósł więcej niż 7%) inflacja popytowa nakłada się na podażową, a to oznacza ogromny wzrost presji inflacyjnej w gospodarce.
Do popytowej presji inflacyjnej doszły jeszcze problemy z łańcuchami dostaw i deprecjacji forinta, który jako jedyny z naszego regionu tracił bardziej, niż wynikałoby to z inflacji.
Do presji inflacyjnej dołożyły się też problemy z łańcuchami dostaw i – zwłaszcza w drugiej połowie zeszłego roku – znaczna deprecjacja forinta, który jako jedyny z regionu tracił na nominalnej wartości bardziej, niż wskazywałaby na to inflacja 20/n pic.twitter.com/wIIhDtFuva
— Mateusz Urban 🇺🇦 (@MateuszUrban_PL) February 26, 2023
Kiedy rząd prowadził politykę na zasadach tzw. kiełbasy wyborczej, bank centralny realizował swój mandat. Od czerwca 2021 roku stopniowo podnosił stopy procentowe. Co więcej, zareagował jako jeden z pierwszych banków centralnych Europy Środkowo-Wschodniej. W sumie stopa bazowa wzrosła do 13%, natomiast stopa wpływająca na sytuację banków i rynku zwiększyła się do 18%. Wydawać by się mogło, że na Węgrzech doszło do największego zacieśnienia monetarnego w Europie. Nie do końca. Swoje pięć groszy znów dołożył rząd, co ograniczyło efektywność oddziaływania stóp procentowych na popyt i inflację.
Rząd Orbana nie poprzestał na zamrożeniu cen energii, paliw i żywności. Zamroził także raty kredytów hipotecznych na poziomie z października 2021 r., o czym pisaliśmy m.in. tutaj. Dodatkowo wprowadził wakacje kredytowe dla najbardziej poszkodowanych kredytobiorców (jednak tego typu zabiegi można zrozumieć).
To sprawiło, że zacieśnienie monetarne poprawiło sytuację forinta (trudniej było grać na spadki), ale straciło zęby w walce z inflacją – bo raty kredytów nie szły do góry. Dołóżmy do tego luźną politykę fiskalną (vide wspomniane wyd. przedwyb.) – i mamy duży wzrost popytu – wyjaśnia Mateusz Urban
Poniższe wykresy przedstawiają pozycję fiskalną i monetarną Węgier. W latach 2020-2022 do czynienia mieliśmy z ogromną ekspansją polityki gospodarczej w tym kraju.

Poniższe zestawienie przedstawia poszczególne czynniki podbijające presję inflacyjną na Węgrzech. Można zaobserwować 2,5-letnie nakładanie się na siebie czynników wewnętrznych (ekspansywna polityka gospodarcza w czasie COVID, stymulus fiskalny w roku wyborczym, deprecjacja forinta, susze) i wewnętrznych (szok cen energii i żywności, załamanie łańcuchów dostaw, wybuch wojny na Ukrainie).

Zobacz także: Węgry obniżą opłaty za dostęp do krajowych torów
Jakie lekcje płyną z tego dla Polski?
Po pierwsze, nie igrać z ogniem. Jeśli sytuacja gospodarcza – np. na froncie inflacyjnym – jest trudna, nie dokładać stymulusa, zwłaszcza bez racjonalnego powodu (np. przed wyborami). Po drugie – mrożenie cen/rat może odbić się dużą czkawką. Nie da się mieć ciastka i zjeść ciastka – cenom należy pozwolić się podnieść. Wybór polega tylko na tym, czy zrobimy to stopniowo, czy zmusi nas do tego sytuacja gospodarcza. Braki na stacjach paliw na Węgrzech zmusiły rząd to zniesienia sufitu cenowego, co podbiło ceny paliw o ponad 20% *w miesiąc* w grudniu. Miesiąc wcześniej pod topór poszły wieloletnie limity na ceny za gaz/prąd. Efekt? Ceny energii wzrosły *o połowę* w miesiąc (choć nie dla wszystkich). Po trzecie – polityka fiskalna nie powinna znacząco osłabiać działania polityki monetarnej. Póki co to w Polsce również się dzieje. I w przeciwieństwie do Węgrów, będziemy zwiększać deficyt fiskalny (choć z o wiele niższych poziomów) – wskazuje Mateusz Urban
Jak puentuje ekonomista:
[…] potrzebna jest nam spójna polityka. która będzie dążyć do dezinflacji.