Komentarze I Analizy

Wysokie loty Orła i niskie krytyków [FELIETON]

Kolejny atak opozycji na narodowego championa, Grupę Orlen, tym razem z paragrafu rzekomego łamania prawa przy wypłatach pensji dla zarządu, jest tak jak poprzednie ataki: typową straceńczą szarżą obliczoną na pokonanie… dobrej pamięci i zdrowego rozsądku Polaków. Opozycja w demokratycznym kraju ma nie tylko prawo, ale i obowiązek (na przykład w związku z pobieraniem dotacji partyjnej z naszych podatków) demaskować nadużycia czy jawne łamanie prawa. Nie może jednak rzucać bezpodstawnych oskarżeń i to w dodatku w sytuacji, w której jeszcze całkiem niedawno jej partyjni nominaci zarabiali w zarządzie Orlenu znacznie większe kwoty, przekraczające 3 mln złotych – także wówczas, gdy wyniki koncernu wykazywały stratę.

Prawna analiza jak kulą w płot

A oskarżenia są bez podstawne na kilku poziomach. Przede wszystkim zaś na poziomie prawnym, gdyż zarzuty dotyczą łamania tzw. ustawy okołobudżetowej. Warto podkreślić za wieloma prawnikami, iż ustawy okołobudżetowe nie znajdują bezpośredniego zastosowania do spółek z udziałem Skarbu Państwa, jako że nie są one jednostkami sektora finansów publicznych i nie wykonują ustawy budżetowej. Ustawa okołobudżetowa skierowana jest do dysponentów, których budżety wchodzą w skład budżetu państwa i zawiera przepisy dotyczące sposobu jego wykonania. Znajduje ona zatem zastosowanie wyłącznie do wynagrodzeń, których źródło znajduje się w ustawie budżetowej na dany rok. Tymczasem wynagrodzenia członków zarządu PKN Orlen nie są wypłacane ze środków publicznych, ale ze środków spółki, które nie wchodzą w skład budżetu, a sama spółka nie jest jednostką sektora finansów publicznych.

Dodatkowo trzeba pamiętać, iż wynagrodzenia członków zarządu PKN ORLEN, w tym prezesa Daniela Obajtka, są ustalane i wypłacane nie tylko zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, ale na podstawie uchwały Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy. W jego skład zaś wchodzą również akcjonariusze niezwiązani ze Skarbem Państwa, tacy jak drobni inwestorzy i fundusze inwestycyjne, którzy poparli wysokość i sposób kształtowania wynagrodzeń dla zarządu.

Zarzuty opozycji odnoszą się pośrednio do sfery moralnej, próbując wywołać w nas rodzaj gniewu na rzekomą niesprawiedliwość społeczną, związaną wysokimi zarobkami członków zarządu, tak bardzo odbiegającymi od naszych. Głos drobnych inwestorów jest symptomatyczny, bowiem raczej rzadko nie tylko dobrowolnie godzimy się, ale popieramy jawną niesprawiedliwość.

Jakkolwiek żyjemy w czasach, w których zarobki zarządów wszystkich dużych spółek są ponadstandardowe, jest to rodzaj rzeczywistości, której zmiana, zwłaszcza w obecnej polskiej sytuacji, mogłaby nam wszystkim przynieść więcej szkód niż korzyści. Tym bardziej, że Orlen, tak jak i cały nasz kraj zresztą, stoi przed ogromnymi wyzwaniami gospodarczymi, których ekspansja międzynarodowa jest ważnym elementem. Radykalne odchodzenie od standardów rynkowych w pensjach wyższych managerów z całą pewnością wprowadziłoby zamieszanie i osłabiło dynamikę zespołu. Byłoby to jak zatankowanie chrzczonego paliwa do bolidu, który prowadzi w wyścigu i ma wiele szans na utrzymanie prowadzenia. Nie chciałbym zbytnio dywagować o tym aspekcie w kontekście autorów formułowanych zarzutów, ale być może są oni po prostu polską i orlenowska wiktorią niezainteresowani? Powody tego mogą być banalne i na dłuższą metę szkodliwe społecznie.  Mogłoby by bowiem się okazać, że tak korzystna dla Polaków wiktoria po prostu unaoczniłaby ich wieloletnią nieudolność.

Krawiec mógł, Obajtek nie może

Aby lepiej to zrozumieć, proponuję spojrzeć na kilka danych i faktów.

Warto podkreślić, iż obecny prezes Orlenu jest jednym z najmniej zarabiających prezesów w branży oil & gas, nie tylko w kwotach bezwzględnych, ale również w ujęciu zarobków do zysków netto. Zarobki prezesa Obajtka są nie tylko znacznie niższe, niż CEO podobnych firm zagranicą, ale są też niższe od zarobków poprzednich prezesów konccernu. Za rządów PO-PSL Jacek Krawiec jako prezes Orlenu zarobił w 2015 roku 3,2 mln zł, czyli o około 30% więcej, niż Daniel Obajtek w 2022 roku z wynagrodzeniem 2,5 mln zł. W tym czasie przeciętne wynagrodzenia w Polsce wzrosły o blisko 63%!

W 2014 roku, podczas rządów partii stawiających obecnie zarzuty, przy stracie Orlenu w wysokości 5,8 mld zł, prezes Jacek Krawiec otrzymał wynagrodzenie i premię w łącznej wysokości 2,9 mln zł. To blisko pół miliona więcej, niż obecne wynagrodzenie Prezesa Obajtka za rok, w którym koncern zanotował rekordowo wysokie zyski. Oznacza to, iż prezes Krawiec przy stracie spółki w wysokości prawie 6 mld zarobił pół miliona złotych więcej, niż prezes Obajtek przy zysku netto spółki na rekordowym poziomie 33,6 mld.

Warto także odnotować, iż w latach 2016-2022 znacząco zwiększyły się wpłaty Orlenu do budżetu państwa z tytułu opłat i podatków. Walki z szarą strefą nikt wcześniej skutecznie nie podjął lub nie chciał podjąć. Od 2016 r. do 2022 roku (7 lat), PKN Orlen zapłacił z tytułu podatków łącznie ponad 245 mld zł. Od 2008 r. do 2015 r . (8 lat), PKN Orlen zapłacił z tytułu podatków nieco ponad 162 miliardy złotych – o 83 mld mniej. W samym tylko 2022 r. wspomniany koncern zapłacił z tytułu podatków ponad 39 mld zł. Dodać także wypada – skoro przedstawiciele opozycji tak chętnie szafują medialnie „milionami zarządu” – że aż 314 milionów złotych zostało w samym 2022 roku przeznaczonych na cele społeczne. Powstało wiele nowych i ciekawych inicjatyw, jak choćby Orlen SociaLab.

Pozycja polskiego koncernu – to się liczy

Wszystkie powyższe fakty stawiają w nie najlepszym świetle faryzejskich oskarżycieli, którzy odrzucają rzeczywistość, starając się wyjąć pewne realia z kontekstu i licząc na naszą krótką pamięć oraz pewien rodzaj ulegania niskim instynktom. A realia są takie, że intensywny rozwój Orlenu w Polsce i za granicą plasuje ten koncern obecnie w top 10 największych paliwowych spółek w Europie, z czego po latach pałętania się w końcówce peletonu powinniśmy być dumni. Nie znam szczegółów, bo znać ich nie mogę, ale założyłbym swoje dość przeciętne miesięczne dochody na to, iż w tym zestawieniu pensja Daniela Obajtka znajduje się na ostatnim miejscu.

Deng Xiaoping, twórca potęgi ekonomicznej Chin, obserwując fatalne zarządzanie (którego oderwanie pensji top menagerów od skali i wyników spółek jest częścią) w podupadającej gospodarce komunistycznych Chin, powiedział znamienne słowa: „Nieważne, jakiego koloru jest kot, ważne, aby łapał myszy” i zarządził strategiczną zmianę. Nasz Orzeł, wbrew politycznym oskarżycielom, musi pozostać biało-czerwony. Dzięki temu bowiem będzie mógł utrzymać wysokie loty z ostatnich lat i zwiększać skuteczność łowów z korzyścią dla nas wszystkich. A nawet jeśli nie wszystko upoluje, to na pewno przepłoszy trochę gryzoni. Oby jak najdalej, najlepiej za Don!

Poglądy przedstawione w felietonie są poglądami autora

Dywidenda PKN ORLEN za 2022 rok ma wynieść prawie 6,4 mld zł!

 

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker