Komentarze I Analizy

Ćwiczenia wojskowe rozpoczęły wojnę polsko-polską [FELIETON]

Tematem nr 1 w Internecie od kilku dni są wezwania na ćwiczenia wojskowe dla mężczyzn. Temat ten okazał się tak gorący, że rozpalił do czerwoności internetową część opinii publicznej. Było to też zarzewie konfliktu, który stał się niczym innym jak wzajemnym obrzucaniem się błotem, a który wywołał wojnę polsko-polską.

Wszystko zaczęło się od wpisu w serwisie Wykop jednego z użytkowników, który poinformował, że został wezwany na 30-dniowe ćwiczenia. Był o tyle tym zdziwiony, że poza komisją wojskową, z wojskiem nie miał w ogóle do czynienia.

Temat stawał się coraz bardziej medialny, a na wierzch wychodziły nowe informacje. Okazało się, że wezwanie na ćwiczenia to konsekwencja słynnej już Ustawy o obronie Ojczyzny, która została przegłosowana kilka miesięcy temu niemal jednogłośnie przez cały Sejm (nikt nie zagłosował przeciw, a tylko kilka osób wstrzymało się lub nie przyszło do pracy). Co ciekawe, w momencie głosowania nikt jakoś specjalnie nie zwracał uwagi na zapisy mówiące o obowiązkowym wezwaniu na ćwiczenia.

Punktem kulminacyjnym całego zamieszania stała się jednak seria wpisów na Twitterze, w której użytkownik o nicku Koroluk postanowił wyrazić swoje niezadowolenie z całej idei przymusowych wezwań na ćwiczenia wojskowe. W dyskusję wtrąciło się wiele osób, w tym słynąca z nietuzinkowych internetowych wypowiedzi posłanka Żukowska. Użytkownicy de facto podzielili się na dwa zwaśnione obozy – przeciwników i zwolenników przymusowych ćwiczeń wojskowych. Niemniej konflikt ten zaognił się tak bardzo, że argumenty, które padały, zahaczały wręcz o karykaturalność.

Rynsztokowa debata w wykonaniu osób publicznych

Zacznę może od posłanki Żukowskiej, dla której „milczenie jest szansą”, z której rzadko korzysta. Anna Maria Żukowska regularnie udzielała się w kwestii walki o równość płci. Walka trwała, dopóki nie przyszło podyskutować o powołaniu na ćwiczenia. Wówczas poseł Żukowska uznała, że państwo kimś musi zapewnić obronę kraju, ale nic nie wspomniała, by były to zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Jak już mężczyźni są wezwani, to muszą iść. Wydawać się może, że walka o równość dla Żukowskiej kończy się tam, gdzie oprócz praw trzeba realizować obowiązki.

To nie był jednak koniec popisów posłanki Żukowskiej. Skala indolencji intelektualnej już i tak była całkiem duża, ale wisienką na torcie było stwierdzenie, że „są Obywatele i obywatele”. Stwierdzenie, będące odpowiedzią na wpis o osobach uciekających przed piekłem wojny. Najwyraźniej dla pani posłanki osoby, które nie chcą ginąć z rąk agresora, są gorszymi ”obywatelami”. Swoją drogą, ciekawe czy to samo lewicowa posłanka powie milionom ukraińskich uchodźców, którzy uciekli przed wojną i bestialstwem wojsk Putina?

Po Żukowskiej błysnął Wolski

Kolejną osobą, która trzeba przywołać, jest Jarosław Wolski, który potrzebuje PR-owca, albo wykorzystać szansę, z której nie korzysta poseł Żukowska.

Jarosław Wolski zdobył ogromną popularność w ciągu ostatnich kilku miesięcy i w kontekście wojny na Ukrainie przez wielu jest traktowany jako ekspert militarny. Wydawać by się mogło, że ekspert i osoba, która zdobyła ogromną popularność dzięki internautom, przekaże swój pogląd na temat obowiązkowego poboru w sposób jak najbardziej merytoryczny i ”bezpieczny”.

Wolski postanowił jednak pójść pod prąd i zaczął wyśmiewać przeciwników poboru, nazywając ich ”książętami” i ”paniskami”, którzy boją się pójść na zwykłe ćwiczenia. A co z osobami, którzy nie mogą iść na miesięczne lub trzymiesięczne ćwiczenia, bo mają swoje firmy i rodziny? Co w sytuacji, gdy powołanie na ćwiczenia będzie skutkować bankructwem jakiejś działalności gospodarczej? Nasz bohater postanowił skomentować, że 30 dni ćwiczeń, to pół roku problemów dla jednoosobowych działalności gospodarczych, a 90 dni ćwiczeń, to bankructwo, ale takie myślenie to wygodny egoizm, który ma granice na Bugu.

Czytając to, nie wierzyłem własnym oczom. Wypowiedź niczym Lord Farquaad ze Shreka „zapewne wielu z Was zginie, ale to poświecenie, na które jestem gotów”. Wolski wypowiada się tak, jakby Rosja stała pod naszymi granicami i lada chwila miała zaatakować. Takie podejście mogli mieć Ukraińcy rok temu, bo wtedy zagrożenie było poważne. Wolski natomiast jak gdyby nigdy nic mówi, że firmy mogą wpaść w problemy lub zbankrutować, ale trzeba zrobić ćwiczenia wojskowe, w ramach odstraszania Rosjan, którzy – cytując Wolskiego – „przez około dekadę będą się lizać z ran”.

Zobacz także: Obowiązkowa służba dla mężczyzn? To gorsze wykształcenie i niższe zarobki! [BADANIE]

Jeszcze inni niechęć do ćwiczeń wojskowych obrócili w niechęć do walki za ojczyznę i tchórzostwo i najchętniej za chwilę by rozstrzelali dezerterów.

Z drugiej strony byli ludzie, którzy w ogóle nie chcieli brać udziału w ćwiczeniach z wielu powodów. Powodów, z którymi również się nie zgadzałem. Powiem jednak, jak ja to widzę i dlaczego to, co mamy teraz, pokazuje, że nasze państwo znowu zachowuje się, jakby było z kartonu.

Przeszkolona ludność cywilna to ważne ogniwo odstraszania

Przeszkolona ludność cywilna jest ważnym ogniwem odstraszania agresora. Dlatego uważam, że tego typu ćwiczenia powinny być przeprowadzane. Niemniej powinno być to rozwiązanie systemowe. Ćwiczenia mogłyby się odbywać po maturach lub np. w trakcie roku szkolnego, w którejś z klas. Nie jest to rozwiązanie idealne, ale na pewno lepsze od wyciągania miesiąca lub trzech miesięcy z życia kilkudziesięciolatka, który już pracuje lub sam prowadzi firmę i ma na utrzymaniu siebie lub rodzinę.

Takie systemowe rozwiązanie pozwoliłoby w ciągu dekady wyszkolić około 3-4 mln osób, nie tylko z posługiwania się bronią. Oczywiście nadal pozostaje kwestia przymusu, jednak w tym przypadku wchodzimy w kwestie ideologiczne, a jestem świadomy, że osób uważających pobór za niewolnictwo i tak nie przekonają żadne argumenty, bo dla nich takie rozwiązanie będzie złe z samej zasady. Mówimy jednak o rozwiązaniu, które byłoby lepsze niż to, co dostaliśmy teraz.

A co dostaliśmy? Wydaje się, że kolejne rozwiązanie stworzone na szybko na kolanie, tak jakby Rosja miała nas zaatakować za miesiąc, a ludzie pokroju Wolskiego tylko utwierdzają innych w przekonaniu, że trzeba to robić tu i teraz, bo wróg już stoi na granicy.

Od setek lat Rosja nie była tak słaba, a Polska nie była tak silna. Tak jak podają analitycy, mamy co najmniej około dekady, zanim Rosja odbuduje swoje możliwości militarne (choć sytuacja demograficzna i gospodarcza pokazuje, że dekada to może być zbyt mało) po klęsce na Ukrainie.

Wykorzystajmy ten czas na przemyślane rozwiązania. Zbudujmy system, który będzie zaprogramowany od początku do końca. Każdy będzie wiedział co i kiedy się dzieje. Nie twórzmy sytuacji, gdy przerażona opinia publiczna znów zaczyna wojenkę polsko-polską, bo pojawiła się informacja, że ktoś został wezwany na ćwiczenia.

Kolejny raz robimy rzeczy bez ładu i składu i kolejny raz nadszarpywane jest zaufanie do państwa i armii. I wcale się ludziom nie dziwię. Trudno się żyje w kraju, który co chwile cię może czymś zaskoczyć. I to niekoniecznie czymś pozytywnym.

Obowiązkowa służba dla mężczyzn? To gorsze wykształcenie i niższe zarobki! [BADANIE]

 

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Filip Lamański

Dziennikarz, założyciel i redaktor naczelny portalu Obserwator Gospodarczy z wykształcenia ekonomista specjalizujący się w demografii i systemie emerytalnym. W 2020 roku nagrodzony w konkursie NBP na dziennikarza ekonomicznego roku 2020 w kategorii felieton lub analiza.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker