Komentarze I Analizy

Jawność wynagrodzeń obniża satysfakcję z życia biednych i uszczęśliwia bogatych

Jawność wynagrodzeń w Norwegii unieszczęśliwiła biednych oraz sprawiła, że bogaci byli bardziej usatysfakcjonowani ze swojego życia

Jak wynika z badania przeprowadzonego przez ekonomistę Ricardo Pereza-Truglia jawność wynagrodzeń unieszczęśliwia biednych oraz sprawia, że bogaci są bardziej usatysfakcjonowani ze swojego życia. Na skutek znacznego ułatwienia dostępu do informacji dotyczących dochodów osób prywatnych w Norwegii w 2001 roku, luka w odczuwanym szczęściu między bogatymi a biednymi mieszkańcami tego kraju zwiększyła się aż o 29 proc., a różnica w poziomie zadowolenia z życia wzrosła o 21 proc. Przy czym, stało się tak głównie dlatego, iż zmiana uświadomiła biednym Norwegom, jak w stosunkowo złej finansowo sytuacji się znaleźli, a bogatym, jak bardzo powodzi się im w życiu. 

Wynagrodzenia w Norwegii zawsze były jawne, ale nie zawsze łatwo dostępne

Dostęp do rejestrów podatkowych w Norwegii jest publiczny od połowy XIX wieku. Jednakże przez większość ich istnienia proces pozyskiwania danych odnośnie dochodów osób prywatnych wiązał się z wieloma trudnościami. Osoba chcąca pozyskać interesujące ją informacje mogła to zrobić jedynie w ciągu trzech tygodni w roku. Ponadto w celu ich zdobycia musiała udać się do lokalnego urzędu skarbowego bądź ratusza, a potem rozpocząć żmudny proces przeszukiwania ksiąg zawierających dane o tysiącach podatników mieszkających w danym regionie. Przy czym opisany tutaj proces był na tyle uciążliwy, iż niewielu mieszkańców skandynawskiego kraju zdecydowało się skorzystać z udostępnionej przez państwo możliwości. Wszystko zmieniło się wraz z nadejściem 2001 roku. 

Wtedy to norweska gazeta, za którą bardzo szybko podążyły następne, zdigitalizowała dane podatkowe, a następnie umieściła je na swojej stronie. Na niej dowolny obywatel Norwegii z dostępem do internetu (72,8 proc. populacji w 2002 roku) mógł całkowicie anonimowo znaleźć informacje dotyczące dochodu netto (sumy dochodów ze wszystkich źródeł) każdej osoby żyjącej w nordyckim państwie. Przy czym, co warto zaznaczyć, na stronach portali można było wyszukiwać informacji na wiele różnych sposobów. Choćby można było w odpowiednie okienko wpisać swoje nazwisko, a następnie znaleźć informacje o zarobkach krewnych. Można było również między innymi wpisać kod pocztowy i zobaczyć, czy nasz sąsiad na nowego mercedesa zarobił uczciwie, czy jak zwykle w takich sytuacjach podpowiada intuicja, wszedł w jego posiadanie w wyniku kradzieży. 

Zobacz także: Zwycięzcy loterii co do zasady nie kończą jako stali bywalcy opieki społecznej

Biorąc pod uwagę, że istnieje mało równie interesujących czynności od zaglądania do czyjegoś portfela, nie powinno zaskakiwać, iż zdigitalizowane dane podatkowe szybko zyskały sporą popularność. Jak widać na pierwszym zamieszczonym poniżej wykresie w 2010 roku słowo „skattelister” (po polsku słowo to oznacza lista podatkowa) było wpisywane w wyszukiwarkę Google częściej od tamtejszego określenia na pogodę (fraza ta jest jedną z najpopularniejszych na świecie) oraz znacznie, bo aż trzykrotnie, częściej od frazy podatek. Przy czym, co prawda liście podatkowej ogólnie nie udało się pobić pod względem liczby wyszukań YouTube’a, ale z danych zaprezentowanych poniżej wynika, iż udało się jej to osiągnąć w jednym tygodniu. Konkretnie trzeciego tygodnia października, kiedy to wyszły dane odnośnie dochodów Norwegów za rok ubiegły, mieszkańcy tego kraju byli bardziej zainteresowani zaglądaniem do portfeli innych ludzi niż oglądaniem filmików na YouTube!

Jawność wynagrodzeń może źle wpływać na zadowolenie z życia biednych

Ekonomista Ricardo Perez-Truglia postanowił wykorzystać wprowadzenie analizowanych zmian w Norwegii i w swoim artykule zatytułowanym „The Effects of Income Transparency on Well-Being: Evidence from a Natural Experiment” sprawdził, w jaki sposób jawność wynagrodzeń wpływa na subiektywny dobrostan ludzi. Przy czym hipotezą postanowioną przez niego było to, iż wpływa ona na takowy negatywnie w przypadku osób stosunkowo ubogich oraz pozytywnie w przypadku ludzi zamożnych. Otóż jak przekonuje badacz, ludzie ogólnie nie wiedzą, na jakim dokładnie szczeblu pod względem zarobków znajdują się w społeczeństwie. Powoduje to, że osoby relatywnie ubogie na skutek uczynienia informacji o dochodach łatwo dostępnymi publicznie mogą zdać sobie sprawę z tego, jak źle pod względem finansowym im się wiedzie na tle swoich przyjaciół, znajomych, sąsiadów i tak dalej.

Jawność wynagrodzeń w przypadku takich osób może pogorszyć zarówno samoocenę, jak i poczucie społecznej wartości. Z kolei ludzie cieszący się stosunkowo wysokimi dochodami dzięki digitalizacji rejestrów podatkowych mogły uświadomić sobie, jaki sukces udało się im osiągnąć. Ponadto pisząc o tej kwestii, warto przywołać prof. Piotra Michonia, który w wywiadzie udzielonym dla naszego portalu (link do całej rozmowy Czytelnik znajdzie poniżej) zaznaczył, że jednym z lepszych sposobów na to, aby pieniądze nie decydowały o naszym szczęściu, jest unikanie porównań z innymi osobami. 

Zobacz także: Im kraj jest bogatszy, tym nastolatkowie są mniej zadowoleni ze swojego życia [BADANIE]

W celu przetestowania hipotezy badacz zebrał dane dotyczące zarówno poziomu szczęścia odczuwanego przez Norwegów, jak i ich zadowolenia z życia kolejno w latach 1985-2013 oraz 1999-2013. Przy czym te pierwsze pochodziły z ankiety, w ramach której co roku pytano się Norwegów o to, w jaki sposób:

Najczęściej określi Pan/Pani siebie: Bardzo szczęśliwy; Dość szczęśliwy; Niespecjalnie szczęśliwy; W ogóle nieszczęśliwy.

Z kolei informacje dotyczące poziomu zadowolenia z życia zaczerpnął on z badania sondażowego, którego autorzy zadali mieszkańcom nordyckiego kraju pytanie o następujące treści:

Jak bardzo jesteś zadowolony ze swojego życia?

Na nie można było odpowiedzieć w następujący sposób:

Bardzo zadowolony; Nieco zadowolony; Ani zadowolony, ani niezadowolony; Lekko niezadowolony; Bardzo niezadowolony. 

Przy czym po pozyskaniu tych danych odpowiednio je przetransformował w taki sposób, aby utworzyć ciągłą skalę przyjmującą wartości od 1 (najwyższy poziom zadowolenia z życia/szczęścia) do 0 (najniższy możliwy poziom zadowolenia z życia/szczęścia).

Następnie zaś postanowili przydzielić norweskich respondentów na podstawie ich całkowitego, rocznego, deklarowanego dochodu przed opodatkowaniem do następujących grup: 

Poniżej NKR 100 000 [NKR to korona norweska]; NKR 100 000-199 000; NKR200 000- 299 000; NKR 300 000-399 000; NKR 400 000-499 000; NKR500 000-599 000; NKR 600 000-799 000; NKR 800 000-999 000; Powyżej NKR 1 000 000.

Przy czym podobnie jak w przypadku poprzednich danych z tych również utworzył on skalę ciągłą. Po pozyskaniu opisanych tutaj oraz innych informacji i przeprowadzeniu odpowiednich wyliczeń badacz doszedł do następujących wniosków. 

Bogaci stali się bardziej zadowoleni ze swojego życia, a biedni posmutnieli

Jak się okazało w latach 2001-2013 w stosunku do lat 1985-2000 wzrostowi dochodów towarzyszył znacznie większy wzrost odczuwanego szczęścia. Współczynnik przy wielkości dochodu w tym pierwszy okresie w istotny statystycznie sposób wyniósł 0,401 a tym drugim, wcześniejszym „zaledwie” 0,311. Oznacza to, że po tym, jak wynagrodzenia stały się jawne, luka w poziomie odczuwanego szczęścia między najbogatszymi i najbiedniejszymi mieszkańcami Norwegii poszerzyła się aż o 29 proc. Przy czym, co warto zaznaczyć, dokładnie taka sama sytuacja miała miejsce w przypadku zadowolenia ze swojego życia. W okresie po znacznym ułatwieniu dostępu do danych z rejestrów podatkowych różnica w odczuwanej satysfakcji z życia między grupą najlepiej zarabiających Norwegów (deklarowany dochód brutto powyżej 1 mln norweskich koron), a najgorzej radzących sobie pod względem finansowym mieszkańców analizowanego kraju (poniżej 100 tys. koron norweskich rocznie), wzrosła o 21 proc. 

Zobacz także: Incydent z pociągiem Intercity. „Podlasiak” skierowany na zły tor

No dobrze, ale co jeżeli to przypadek? W końcu korelacja nie oznacza przyczynowości. Może już wcześniej występował trend wzrostowy i nawet, gdyby gazety nie udostępniły informacji o dochodach Norwegów, bogatsi staliby się stosunkowo szczęśliwsi, a biedni relatywnie mniej zadowoleni ze swojego życia? Może to jakieś inne zmiany w Norwegii, które miały miejsce w tym okresie, doprowadziły do wzrostu luki? No cóż, badacz postanowił sprawdzić taką możliwość. W tym celu podzielił on Norwegów, którzy weszli w skład jego próby badawczej na dwie grupy różniące się pod względem jakości dostępu do internetu — członkowie pierwszej grupy zadeklarowali, iż mają ponadprzeciętnie dobry dostęp do niego. 

Jak zaznacza badacz, tacy Norwegowie powinni być szczególnie mocno narażeni na skutki digitalizacji rejestrów podatkowych. W końcu samo posiadanie lepszego dostępu do internetu powinno zwiększać szanse na napotkanie informacji o dochodach mieszkańców Norwegii. Z tego powodu, jeżeli analizowana tutaj teoria jest prawdziwa, największy wzrost luki powinien mieć miejsce w przypadku Norwegów z lepszym dostępem do internetu. Przy czym z wyliczeń przeprowadzonych przez ekonomistę wynika, iż dokładnie taka sytuacja miała miejsce. W przypadku ludzi, którzy nie zadeklarowali ponadprzeciętnie dobrego dostępu do internetu, po 2001 roku nic się nie zmieniło, jeżeli chodzi o wpływ dochodów na szczęście. Z kolei w przypadku drugiej grupy efekt był silny, dodatni oraz statystycznie istotny. 

No dobrze, ale nadal nie można wykluczyć możliwości, iż inne wydarzenia, jakie miały miejsce w 2001 roku, doprowadziły do powiększenia się luki. W końcu to właśnie w tym roku miało miejsce pęknięcie bańki dotcomów. W celu odrzucenia takiej możliwości badacz postanowił zestawić Norwegię z Niemcami, w których to zarówno skala wstrząsu wywołanego końcem bańki internetowej, jak i rozpoczęciem się na dobre rozwoju technologii informacyjnych była porównywalna. Przy czym, ponownie teza o szkodliwym wpływie jawności wynagrodzeń na subiektywny dobrostan biednych i bogatych się potwierdziła. Z danych zaprezentowanych na zamieszczonym powyżej wykresie jasno wynika, że na w przypadku Norwegów deklarujących ponadprzeciętnie dobry dostęp do internetu doszło do trwałej oraz istotnej statystycznie zmiany po 2001 roku. Z kolei w przypadku Niemców mogących pochwalić się dobrym łączem internetowym do żadnej takiej zmiany nie doszło.  

Czy za pieniądze można kupić szczęście? Niezależnie od dochodów, odpowiedź brzmi tak!

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Adam Suraj

Ekonomista zarażony miłością do tej nauki przez Ha-Joon Chang. To on pokazał, że ekonomia to nie są nudne obliczenia, a nauka o życiu społecznym.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker