Gospodarka Kuby – rząd zapowiada ożywienie na poziomie 4%

Według oficjalnych zapowiedzi, w przyszłym roku Kuba ma odnotować powolne ożywienie gospodarcze na poziomie 4%. Kraj jednak wciąż zmaga się z powszechnymi niedoborami obejmującymi podstawowe artykuły spożywcze. Gospodarka Kuby jest silnie uzależniona od importu, a kryzys pogłębia embargo USA.
Gospodarka Kuby – rozwój czarnego rynku
Gdy Kubę dotknął kryzys związany z rozprzestrzeniającym się wirusem, kraj zwiększył sprzedaż towarów w walutach wymienialnych. Działania rządu zmusiły Kubańczyków do kupowania waluty na czarnym rynku, gdzie kurs był trzy razy wyższy od oficjalnego. Wówczas władze podjęły decyzję o zdewaluowaniu peso, co nastąpiło w styczniu. Zlikwidowano m.in. podwójny kurs walutowy i skomplikowane regulacje związane z jej wymienianiem. Od trzydziestu lat w gospodarce jednocześnie krążyły dwie waluty – peso i peso wymienialne (CUC), które było powiązane z dolarem. Oficjalnie nie można wymienić peso na dolary, co prowadzi do rozwoju czarnego runku wymiany walut. Pomimo że aktualnie w obiegu znajdują się dodatkowe miliardy peso, większość towarów jest niedostępna w sklepach. Reforma mocno uderzyła w gospodarkę, jednak w perspektywie długoterminowej była konieczna, aby unormować sytuację w kraju.
Konieczne, lecz bolesne reformy
Według Pavela Vidala, byłego ekonomisty kubańskiego banku centralnego, który wykłada w Pontificia w Kolumbii Uniwersytet Javeriana Cali, inflacja w tym roku wyniesie co najmniej 500%, a nawet 900%. O złą sytuację rząd obwinia sankcje nałożone przez Donalda Trumpa oraz koronawirusa. Po dewaluacji emerytury podniesiono nawet pięciokrotnie, jednak państwo zachowało reglamentację. Po latach stagnacji w zeszłym roku gospodarka zaliczyła spadek o 11%, władze jednak twierdzą, że sytuacja unormuje się po zminimalizowaniu skutków pandemii. Dewaluacja miała na celu zwiększenie eksportu i zmniejszenie importu w perspektywie średnioterminowej. Problemy gospodarcze bezpośrednio dotykają Kubańczyków, którzy gromadzą się na protestach. Większość z nich ma ze sobą flagi i USA i transparenty z hasłem „Biden, pomóż”.
Zobacz także: Z czego wynika głód w Ameryce Południowej?
Gospodarka Kuby – nadzieja dla Wyspy
Nadzieją dla Kuby jest dalsze wdrażanie spóźnionych reform. Według oficjalnego raportu premiera Manuela Marrero gospodarka zaczęła powoli ożywiać się o około 2%, po spadku o 10,9% w 2020 r. i kilkuletniej stagnacji. Rząd ocenia, że sankcje USA kosztowały kraj co najmniej 4 miliardy dolarów przychodów w ciągu ostatnich dwóch lat. Niedobory prowadziły do ok. 40% spadku importu. Cel 4% wzrostu może wskazywać, że Kuba nadal będzie doświadczać niedoborów kluczowych towarów i wciąż będzie mieć trudności ze spłatą wierzycieli. Jednak Kuba się zmienia. W październiku wydano pierwsze pozwolenia na prowadzenie 32 prywatnych podmiotów gospodarczych. W sierpniu zatwierdzono przepisy, na podstawie których przedsiębiorcy mogą prowadzić spółki w całości zależne od państwa, podmiotów prywatnych lub posiadać właścicieli mieszanych: państwowych i prywatnych. W tym okresie bank centralny wydał decyzję o możliwości ubiegania się o kredyty w walucie obcej przez mikroprzedsiębiorstwa oraz małe i średnie spółki.
Rząd powtarza, że nadzieją dla Kuby jest jak najszybsze zaszczepienie populacji. Obecnie ok. 80% Kubańczyków otrzymało przynajmniej jedną dawkę szczepionki. Pomimo że dewaluacja sprawiła, że obywatele Kuby żyją na skraju ubóstwa, była konieczna. Rząd musi wdrożyć od dawna spóźnione reformy w celu zwiększenia podaży, a do tego czasu czarny rynek będzie nadal kwitnąć. Aby zobrazować trudną sytuację Kubańczyków, warto przywołać niektóre ceny. Mleko w proszku jest racjonowane dla dzieci i seniorów. Podczas gdy jego cena wynosi 2,5 pesos za worek, na ulicy sprzedawane jest za 300. Średnia pensja oscyluje wokół kwoty 4400 peso. Rząd sprzedaje żarówki LED za 30 peso, a na czarnym rynku ich cena wynosi 300-400 peso.
Zobacz także: Inflacja w USA najwyższa od 1982 roku!