Pomoc z UE dla uchodźców z Ukrainy to „kropla w morzu potrzeb”

Unia Europejska uruchomi 3,5 mld euro w ramach wsparcia dla uchodźców z Ukrainy. Ile popłynie do Polski? Marne 180 mln euro. Jakie są potrzeby? 2,2 mld euro. Liczby mówią wszystko o unijnej decyzji. Pomoc z UE dla uchodźców z Ukrainy to „kropla w morzu potrzeb”.
Pomoc z UE dla uchodźców z Ukrainy
Rada Unii Europejskiej przyjęła rozporządzenie, zgodnie z którym „państwa członkowskie będą mogły otrzymać w tym roku dodatkowe 3,5 mld euro, w zależności od liczby uchodźców przybywających z Ukrainy”. Pieniądze zostaną uruchomione z programu REACT-EU (instrument wsparcia odbudowy po pandemii) i prawdopodobnie będzie możliwość skorzystania z tychże środków jeszcze w kwietniu.
Gdzie jest haczyk?
Po pierwsze nie są to dodatkowe środki, tylko środki, które zostaną rozdysponowane w 2022 roku, zamiast w 2023 roku.
KE nie planuje obecnie nowych funduszy na wsparcie krajów UE, przyjmujących uchodźców z Ukrainy. Ogłoszone rozstrzygnięcie dotyczy przesunięcia terminów płatności z 2023 r. na 2022 r. w ramach obecnie obowiązujących wieloletnich ram finansowych — tłumaczy Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej
Drugi haczyk to sama kwota „wsparcia” unijnego. Jak wskazuje Rzeczpospolita, kwota przyznana dla Polski w ramach wypłaty przyspieszonej zaliczki z REACT-UE wyniesie zaledwie 180 mln euro.
To są kwoty zupełnie nieadekwatne do potrzeb związanych z napływem uchodźców — wskazuje Małgorzata Lelińska, dyrektorka departamentu funduszy UE
Dlaczego tak mała kwota przysługuje Polsce?
Środki, które płyną z instrumentu unijnego REACT-EU zostały w znacznej części już zaplanowane w wydatkach budżetu państwa. Z tego względu Polska ma niewielkie kwoty dostępne w ramach REACT-EU, a fundusze z perspektywy budżetowej na lata 2014-20 zostały już wydane. W związku z powyższym, mimo że unijne rozporządzenie mówi o zwiększeniu płatności zaliczkowych z 11 proc. do nawet 45 proc. transzy REACT-UE dla państw tzw. pierwszej linii, to wsparcie i tak jest niewielkie.
Jakie są potrzeby?
Dotychczas granicę Polski przekroczyło ok. 2,7 mln uchodźców z Ukrainy. Są to osoby, które potrzebują zakwaterowania, wyżywienia, środków higieny osobistej, dostępu do edukacji czy ochrony zdrowia. Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej szacuje, że podstawowe potrzeby — bez edukacji czy ochrony zdrowia — związane ze skalą pomocy dla uchodźców to koszt 2,2 mld euro w okresie 12 miesięcy.
Wykres 1. Napływ uchodźców z Ukrainy od 24 lutego 2022 r., w tys. osób (stan na 12 kwietnia).

Zobacz także: Młodzi na polskim rynku pracy radzą sobie coraz lepiej! Na tle UE wypadamy korzystnie
Kropla w morzu potrzeb
Obecnie pomoc dla uchodźców zza wschodniej granicy finansowana jest z budżetu państwa, a środki unijne są niczym „kropla w morzu potrzeb”. Co ciekawe, nic nie wskazuje na to, aby Unia Europejska w najbliższym czasie uruchomiła dodatkowe środki w ramach wsparcia dla migrantów.
Jak tylko będziemy mieć więcej wiedzy, gdzie ostatecznie uchodźcy się zatrzymają – obecnie przemieszczają się do różnych krajów – to wówczas zastanowimy się jak pomóc w tej sytuacji, zwłaszcza tym krajom, które były bardziej dotknięte niż inne. Jeszcze jest na to za wcześnie. Gdy będziemy mieli więcej jasności, to się temu przyjrzymy — powiedział Johannes Hahn, komisarz ds. budżetu UE.
Unijni politycy zapewniają o kolejnych środkach wsparcia, jednak dotyczyć one będą realizowanych już programów, z których wiele funduszy zostało już zakontraktowanych.
Zobacz także: UE wprowadza zakaz wjazdu dla rosyjskich i białoruskich ciężarówek
Zważywszy na fakt, że Turcji (niebędącej członkiem UE), która od 2015 roku przyjęła 3,6 mln uchodźców, Unia Europejska wypłaciła aż 6 mld euro, wstrzemięźliwość od uruchomienia dodatkowych funduszy jest tym bardziej niezrozumiała. Dotychczasowa pomoc unijna jest nędzna, a niechęć do udzielenia niezbędnych funduszy dla Polski w związku z napływem uchodźców może być przejawem walki politycznej między Brukselą i Warszawą, która „bierze górę” wśród zachodnich polityków nawet w obliczu ludzkiego dramatu.
Gospodarka Ukrainy skurczy się prawie o połowę, a Rosji „tylko” o 11%