Polska

Pierwsze trzy miesiące przyniosły spadek PKB Polski? To bardzo prawdopodobne

Polska gospodarka przechodzi trudne chwile. Dane makroekonomiczne sugerują, że pierwsze trzy miesiące były czasem spadku PKB Polski. Jedną z przyczyn jest słabnąca konsumpcja.

Spadek PKB Polski to prawdopodobny bilans pierwszych trzech miesięcy tego roku dla naszej gospodarki. Kiepski początek roku sprawił dodatkowo, że część analityków obniżyło swoje prognozy wzrostu w tym roku. Jak będzie rosnąć PKB Polski w 2023 roku? Czy czeka nas kolejna recesja?

Kolejny spadek PKB Polski?

Ten rok nie będzie czasem intensywnej ekspansji gospodarczej. Już w zeszłym roku ekonomiści prognozowali, że dynamika wzrostu gospodarczego będzie bardzo niska. Przewidywano wtedy, że nie będzie ona przekraczać w Polsce 1%. Wynik UE nie miał być dużo lepszy. Komisja Europejska prognozowała w listopadzie, że PKB Polski wzrośnie w 2023 roku o zaledwie 0,67%. Dla porównania warto przypomnieć, że te same prognozy mówiły o 4% wzroście PKB Polski w 2022 roku.

Wynik naszego kraju byłby zatem znacznie gorszy niż w 2022 roku. Warto jednak podać dane dla reszty UE. Wzrost PKB na poziomie całej UE miałby wynieść w 2023 roku jedynie 0,29%. Na tle samej Unii Europejskiej Polska nie wypadła więc tak źle. Są w Unii kraje, które zaliczą spadek PKB w 2023 roku. Według prognoz z jesieni będą trzy takie kraje — Niemcy (o 0,63%), Szwecja (o 0,56%) oraz Łotwa (o 0,34%). Wzrost poniżej 0,1 p.p. odnotują z kolei Czechy, Dania i Węgry. Trudno nie dostrzec, że sytuacja gospodarcza w naszym regionie nie była oceniana zbyt dobrze.

Zobacz też: Światowa gospodarka w stagnacji! To dopiero początek spowolnienia

Obecne prognozy nie są lepsze. Konsensus rynkowy (wg Focus Economics) dla wzrostu PKB dla strefy euro wynosi obecnie jedynie 0,4% w 2023 roku. PKB Polski ma za to wzrosnąć o niewiele więcej, bo jedynie 0,8%. Komisja Europejska prognozuje za to, że PKB strefy euro wzrośnie o 0,9%. To znacznie lepszy prognoza niż jesienią (0,3%), jednak nadal wzrost nie jest imponujący. Jednym z problemów jest kryzys zaufania w sektorze bankowym. Z czego wynika zatem wzrost względem prognoz z jesieni? Analitycy bali się problemów z dostawami gazu na Stary Kontynent, ale dzięki dobrej pogodzie i dostawom z innych kierunków udało się uniknąć braków tego surowca.

Jak zauważają ekonomiści Polskiego Instytutu Ekonomicznego, optymizmem napawają również odczyty koniunktury w usługach. Indeks PMI dla usług wzrósł z 48,5 pkt. w listopadzie do 55,6 pkt. w marcu. Koniunktura w przemyśle pozostaje nadal kiepska (48,5 pkt.). Gorsza koniunktura ma przyczynić się do spowolnienia wzrostu gospodarczego w strefie euro w drugiej połowie roku. Wtedy możemy oczekiwać stagnacji gospodarczej na zachodzie Europy.

Ukraińcy wyjeżdżają z Polski

Nieco inaczej ma to wyglądać w Polsce. Według analiz PIE najgorszy był pierwszy kwartał. Spadek PKB Polski w I kwartale tego roku miał wynieść 0,5%. Następne kwartały przyniosą nieznaczne ożywienie. Wzrost PKB ma wynieść (według PIE) w 2023 roku 0,8%. Strukturę wzrost PKB w Polsce pokazuje poniższy wykres autorstwa PIE.

Spadek PKB w Polsce w 2023 roku
PIE

Wielu ekspertów jest jednak znacznie mniej optymistyczne. Analitycy banku Santander oraz Banku Millennium obstawiają, że wzrost wyniesie w tym roku jedynie 0,7%. Ekonomiści banku ING prognozują, że będzie to jeszcze mniej, bo jedynie 0,5%. Z kolei prognozy Alior Banku i PKO BP pokazują, że nasza gospodarka będzie w stagnacji, ponieważ wzrost wyniesie zaledwie 0,1%.

Zobacz też: Polska poza UE? PKB per capita Polski bez UE byłby niższy niż w Rosji i Bułgarii

Z czego wynika to spowolnienie w Polsce? Mówi się przede wszystkim o słabnącej konsumpcji. Tutaj duże znacznie może mieć zmniejszenie populacji Polski wynikające z powrotu Ukraińców do ojczyzny. O ile pierwsze miesiące były czasem intensywnej migracji do Polski, to dziś więcej jedzie na Wschód. W tygodniu przed świętami na Wschód wyjechało o ponad 200 tys. osób więcej, niż przyjechało do Polski.

Tak duże ujemne saldo to w dużej mierze zasługa samych świąt Wielkanocy. Wiele osób wraca na Ukrainę, aby spędzić je w swoim rodzinnym domu. Nie wiadomo jeszcze, jak wiele z nich wróci do Polski. Pewne jest natomiast to, że rosyjskie ataki okazały się nieskuteczne, ponieważ ukraińska infrastruktura energetyczna nadal działa, a Ukraina nie zamarzła. Poniższy wykres prezentuje miesięczne przepływy migracyjne na granicy polsko-ukraińskiej.

Saldo migracji
Andrzej Kubisiak

Dane te jasno pokazują, że w najbliższych miesiącach powinniśmy przygotować się na odpływ Ukraińców z naszej gospodarki. Skutki będą widocznie nie tylko w wynikach całej gospodarki, ale odczuje to szczególnie mocno rynek pracy. Dziś wiele branż w Polsce bazuje w dużej mierze na taniej sile roboczej z Ukrainy. Powrót Ukraińców do kraju może wywrzeć presję na rynku pracy, co może przyczynić się do szybszego wzrostu wynagrodzeń.

PKB per capita Polski nadal daleko w tyle za Niemcami

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Radosław Ditrich

Świat postrzegam przez pryzmat liczb. Kocham przeglądać wykresy, tabele i mapy. Lubię także pobiegać i podróżować komunikacją publiczną.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker