GospodarkaKomentarze I AnalizyPolska

Transplantacje w Polsce to rzadkość. Winny brak zaufania, wiedzy i pieniędzy

Polacy nie ufają szeroko rozumianej służbie zdrowia. Stosunkowo powszechne są obawy o to, że po śmierci nasze organy, zamiast trafić do potrzebujących, wylądują na czarnym rynku. 

Transplantacje narządów w Polsce to rzadkość. Jedynie w kilku europejskich krajach rzadziej oddaje się narządy do przeszczepu niż u nas. Z czego to wynika? Czynników jest wiele. Od braku wiedzy przez skutki pandemii COVID-19 po brak zaufania do systemu ochrony zdrowia. 

  • Polacy nie są skłonni do oddania narządów zarówno za życia, jak i po śmierci. Z tego powodu między innymi średni czas oczekiwania na transplantację nerki w naszym kraju wyniósł 430 dni. 
  • Przychody uzyskiwane z przeprowadzania przeszczepów przez długi czas nie pozwalały nawet pokryć kosztów analizowanych operacji. Zniechęciło to szpitale oraz lekarzy do transplantacji. 
  • Polacy nie ufają szeroko rozumianej ochronie zdrowia. Stosunkowo powszechne są obawy o to, że po śmierci nasze organy, zamiast trafić do potrzebujących, wylądują na czarnym rynku. 

Transplantacje w Polsce: odwróć tabelę Polska na czele!

Transplantacje w Polsce należą do rzadkości. W 2019 roku, czyli jeszcze przed pandemicznym szokiem i spowodowanych nim konsekwencjami (szerzej o tej kwestii w dalszej części artykułu), na milion mieszkańców naszego państwa przypadło zaledwie ok. 43 transplantacje narządów*. Z danych zaprezentowanych na zamieszczonym poniżej wykresie wynika, że we wspomnianym okresie na tej płaszczyźnie gorzej od nas wypadły jedynie najbiedniejsze państwa UE oraz dwa raje podatkowe (Cypr oraz Luksemburg). Przy czym, co należy podkreślić, szczególnie mało jest transplantacji od dawców żywych (od nich z wiadomych względów przeszczepia się wyłącznie nerki oraz części wątroby). Jak możemy wyczytać w raporcie Najwyżej Izby Kontroli z 2022 roku: 

W Polsce wskaźnik liczby przeszczepów nerek od żywych dawców – w przeliczeniu na 1 mln mieszkańców wynosi 0,8 – i jest jednym z najniższych w Europie. Trzy razy częściej nerki przeszczepia się w Czechach, siedem razy częściej w Niemczech, Hiszpanii i Francji, nie wspominając o Holandii, gdzie takie operacje wykonuje się 27 razy częściej.

Liczba transplantacji w Polsce
Źródło: Nature Reviews Nephrology, „Organ donation and transplantation: a multi-stakeholder call to action”

*Aby nie wprowadzać zamętu liczbowego, przyjąłem, że liczba przeprowadzonych transplantacji jest tożsama z liczbą pobranych narządów, mimo że w rzeczywistości te dwie liczby nieznacznie odbiegają od siebie (co do zasady w przypadku zmarłych dawców więcej organów się pobiera, niż przeszczepia).

Zobacz także: Zdrowie Polaków poprawia się. Poprawy nie widać na wschodzie

Z kolei z perspektywy pacjentów, najkorzystniejsze jest właśnie otrzymanie narządu od żywej osoby. Dlaczego? Jak wyjaśnia to nefrolog (lekarz specjalizujący się diagnostyce i leczeniu chorób nerek oraz układu moczowego), prof. Beata Naumnik w wywiadzie udzielonym WP:

Podzielenie się narządem jest niezwykle potrzebne z kilku powodów. Przede wszystkim cały zabieg przeszczepienia można dokładnie zaplanować. Nerka przeszczepiona bezpośrednio z jednego organizmu do drugiego bardzo oszczędza ten narząd. W przypadku transplantacji od osoby zmarłej nerka czeka kilkanaście godzin na dopasowanie potencjalnego biorcy. W przypadku przeszczepu od żywej osoby zespół poreperfuzyjny jest znacznie mniejszy, co wiąże się z tym, że pobrany narząd jest mniej uszkodzony. 

Ponadto ekspertka podkreśliła, że:

Trzymanie narządu (będącego zawsze w hipotermii), nawet w najlepszej maszynie, która będzie dostarczała minimum energetycznego, powoduje, że narząd zaczyna gorzej pracować. Poza tym, jeżeli narząd pochodzi od kogoś z rodziny, to z reguły jest on znacznie bliższy genetycznie biorcy, aniżeli ten pochodzący od osoby zupełnie niespokrewnionej, w związku z tym dawki leków immunosupresyjnych mogą być potem mniejsze. […] Transplantacja od osoby żywej jest najlepszą formą terapii, jaką możemy sobie wyobrazić. 

Przy czym co należy zaznaczyć, mała liczba przeszczepów w Polsce bynajmniej nie wynika z tego, że w naszym kraju nie ma zapotrzebowania na takie zabiegi. Przynajmniej to zdaje się wynikać z czasu oczekiwania na transplantację, która w przypadku niektórych narządów osiąga wręcz absurdalne wielkości. Wcześniej wspomniana kontrola NIK wykazała, że: 

Według stanu na koniec 2020 r. […] średni czas oczekiwania na przeszczep wynosił: w przypadku nerki – 430 dni (w trybie pilnym – 30 dni), serca – 603 dni (w trybie pilnym – 91), płuc – 225 dni (jeden dzień w trybie pilnym), a wątroby 121 dni (jeden dzień w trybie pilnym). 

Zobacz także: Transport materiałów medycznych dronem? Jest zgoda urzędu

Nie ma dawców to i nie ma przeszczepów

Przy czym fakt, iż transplantacje w Polsce to rzadkość, bynajmniej nie powinien dziwić w obliczu tego, jak mało osób w naszym kraju jest skłonnych oddać swoje organy. Zgodnie z danymi z Biuletynu Informacyjnego z 2020 roku, który został opublikowany przez Poltransplant, Centrum Organizacyjno — Koordynacyjne ds. Transplantacji, w 2019 roku liczba dawców narządów na milion mieszkańców w Polsce wyniosła zaledwie 15, z czego 13,1 stanowili martwi dawcy, a 1,9 dawcy żywi. Dla porównania dla UE średnia wyłącznie dla zmarłych dawców osiągnęła 22, czyli była większa aż o niemal połowę! 

Z drugiej strony warto zauważyć, że transplantologia w Polsce była kiedyś w jeszcze gorszym stanie, niż obecnie. Z Biuletynu przygotowanego przez Poltransplant wynika, że w 2009 roku liczba dawców narządów na milion mieszkańców w naszym kraju wyniosła 12,1 (średnia dla UE tylko dla zmarłych dawców osiągnęła 16,1) a liczba organów oddanych do przeszczepu na milion mieszkańców 31,6. Przy czym, ta druga liczba rosła szybciej od tej pierwszej (25 wobec 36 proc.) głównie dzięki temu, że z czasem coraz większy odsetek całkowitej liczby pobrań stanowiły pobrania wielonarządowe. W 2009 roku udział takich pobrań wynosił 56 proc. W 2019 roku odsetek ten osiągnął 75 proc. 

Dlaczego transplantacje w Polsce należą do rzadkości?

Dlaczego transplantacje w Polsce są tak rzadkim zjawiskiem? Zdaje się, że za ich małą liczbę odpowiadają czynniki, które od lat trapią całą szeroko rozumianą polską ochronę zdrowia. Zacznijmy od tego, że przeszczepianie organów w Polsce długo było bardzo nieopłacalne. Szpitale za wykonywanie świadczeń zdrowotnych otrzymują od Narodowego Funduszu Zdrowia z góry ustaloną kwotę. Ceny usług ustala zaś Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Niestety, jak to ma często miejsce, kiedy państwo bierze się za wyznaczanie cen, te nierzadko bywają całkowicie nieadekwatne do ponoszonych przez podmioty kosztów. 

Zobacz także: Ilu jest lekarzy w Polsce? Jakich specjalistów brakuje najwięcej?

Jak donosi NIK, tak przez długi czas było w przypadku transplantologii. Od 2013 roku koszty ponoszone przez szpital w związku z wykonaniem przeszczepu były większe od przychodów uzyskanych od NFZ. Oznacza to, że szpital decydując się na przeprowadzenie transplantacji, ponosił stratę, które następnie musiał pokryć z pozostałej działalności. Przy czym co prawda, w 2021 roku w końcu urealniono ceny takich zabiegów, ale wątpliwe jest, aby było to w stanie szybko naprawić potencjalne szkody wywołane przez lata złej polityki cenowej. Jakie są to szkody? Mocne zniechęcenie szpitali i ich personelu do przeprowadzania transplantacji. 

Zgodnie z danymi Poltransplant liczba szpitali aktywnych w programie oddawania narządów spadła z 147 w 2014 roku do 132 w 2019 roku. Według kontroli NIK znaczna liczba szpitali wykazywało zbyt małą aktywność w identyfikowaniu i zgłaszaniu potencjalnych dawców narządów.  Co więcej, w wielu z nich nie istniały nawet stałe komisje odpowiadające za stwierdzenie śmierci mózgu bądź trwałego zatrzymania krążenia. Jakby tego wszystkiego było mało, w 2020 roku wybuchła pandemia koronawirusa. W obliczu niedoborów polskiej ochrony zdrowia, politycy zdecydowali się na wykorzystanie dostępnych zasobów w tym działających oddziałów anestezjologii oraz intensywnej terapii, na których identyfikuje się dawców,  do walki z wirusem. W efekcie w ciągu pierwszego roku trwania pandemii liczba szpitali  zgłaszających możliwość pobrania narządów zmniejszyła się aż o 13 proc. rok do roku. Z kolei liczba oddanych narządów wyniosła zaledwie 1369. 

Transplantacje w Polsce
Źródło: Najwyższa Izba Kontroli, „Polska transplantologia w kryzysie”

Nieznane budzi strach

Wysokiej liczbie transplantacji w Polsce nie sprzyja również fakt, że wiedza Polaków o przeszczepach pozostawia wiele do życzenia. Bardzo dobrze ukazuje to interesujące badania ankietowe przeprowadzone przez Centrum Doradztwa i Badań Społecznych „Socjogram” na reprezentatywnej grupie pełnoletnich mieszkańców miasta Gdańska. Co warto zaznaczyć, od lat Pomorzanie na tle polskiej populacji przodują pod względem liczby oddanych narządów. Mimo upływu lat liczba pobrań organów od zmarłych dawców na milion mieszkańców oscyluje wokół 21 (dla przypomnienia średnia dla całej Polski w 2019 roku wyniosła 13,1).

Jednakże nawet w przypadku takiej grupy osób, brak wiedzy dotyczącej przeszczepów jest zjawiskiem całkiem powszechnym. W ramach wspomnianego badania między innymi poproszono gdańszczan o wskazanie: „Pięciu powodów, dla których nie zdecydował(a)by się Pan(i)na oddanie narządów po swojej śmierci” oraz „Pięć powodów, dla których nie zdecydował(a)by się Pan(i)na oddanie narządów za życia”.

Dlaczego Polacy nie decydują się na transplantacje po śmierci
Źródło: Renal Disease and Transplantation Forum, „Stosunek do transplantacji i jego umotywowanie wśród gdańszczan — przekrojowe badanie kwestionariuszowe”

Zobacz także: Oczekiwana długość życia w Polsce wzrosła, ale co to za życie

W przypadku pierwszego pytania, aż 25,7 proc. ankietowanych stwierdziło, że nie posiada jasnych informacji dotyczących procedur pobrania narządów bądź ich stan wiedzy w tym zakresie jest niewystarczający. Z kolei zapytani o powody skłaniające ich do nieoddania narządu za życia gdańszczanie najczęściej wskazywali na obawy o co do powikłania pooperacyjne. Ponadto 13,3 proc. badanych osób stwierdziło, że nie zdecydowałoby się na taki zabieg, ponieważ boją się śmierci. Popularność tych odpowiedzi pośrednio może wskazywać na brak wiedzy dotyczącej ryzyk związanych z takimi zabiegami.

Prawdopodobieństwo wystąpienia jednego ze wspomnianych zjawisk jest bardzo niskie. W przypadku transplantacji nerki szanse na zgon wynoszą jedynie 0,03 proc. Z kolei prawdopodobieństwo wystąpienia poważnych, zagrażających życiu powikłań nie przekracza 0,5-2 proc. Jednakże co ważniejsze 22,7 proc. ankietowanych jako powód wskazało na brak jasnych informacji dotyczących procedur pobrania narządów bądź niewystarczający stan wiedzy w tym zakresie. 

Dlaczego Polacy nie chcą oddać narządów za życia
Źródło: Renal Disease and Transplantation Forum, „Stosunek do transplantacji i jego umotywowanie wśród gdańszczan — przekrojowe badanie kwestionariuszowe”

Brak zaufania do systemu ochrony zdrowia to brak transplantacji

Jednakże od braku wiedzy, jeszcze bardziej rzuca się w oczy, brak zaufania do systemu ochrony zdrowia. Przy czym ten brak w przypadku transplantacji zdaje się wynikać głównie z dwóch czynników. Po pierwsze zdaje się, że wspomnienia związane z tzw. aferą łowców skór są nadal bardzo żywe w umysłach Polaków. Dla przypomnienia pod koniec pierwszej dekady XXI wieku dziennikarze Gazety Wyborczej ujawnili spisek pracowników pogotowia ratunkowego w Łodzi polegający na zabijaniu pacjentów, a następnie sprzedawaniu za kilkaset złotych informacji o tym zakładom pogrzebowych.

Przynajmniej na tę przyczynę zdaje się wskazywać popularność odpowiedzi takich jak: „Nie mam pewności, że lekarze dobrze orzekną moją śmierć mózgową”, czy „Obawiam się handlu narządami”. Co warto podkreślić, obie te odpowiedzi nie są racjonalne. To, czy doszło do śmierci mózgowej, dwukrotnie ustala zespół składający się ze specjalistów z różnych dziedzin według z góry ustalonej procedery, więc wystąpienie takich sytuacji należy ocenić jako skrajnie nieprawdopodobne. Jeżeli chodzi o „handel narządami”, to należy zauważyć, że podaż na tym rynku bynajmniej nie dostarczają lekarze, wycinając organy swoim pacjentom. 

Zobacz także: Poziom zaufania do instytucji publicznych w państwach OECD znacząco się obniżył

Ponadto Polacy nie ufają ochronie zdrowia ze względu na to, że nie oceniają jej działania zbyt dobrze. W badaniu CBOS przeprowadzonym w 2018 roku aż dwie trzecie respondentów negatywnie oceniło sposób jej funkcjonowania. Przy czym mieszkańcy naszego kraju w szczególności niezadowoleni byli z dostępności wizyt u specjalistów (83 proc. negatywnych ocen) oraz liczebności personelu medycznego w szpitalach (70 proc. negatywnych ocen).

W świetle tych faktów nie powinno dziwić, że kolejno 22,1 i 17,7 proc. osób badanych w ramach ankiety Socjogramu stwierdziło, że ma złe doświadczenia ze służbą zdrowia bądź jej ufa i z tego powodu nie zdecydowałby się oddanie narządów odpowiednio po śmierci i za życia. Przy czym podobny obraz wyłania się z odpowiedzi udzielonych przez mieszkańców naszego kraju w panelu Ariadna z 2018 roku. Jak widać na zamieszczonym poniżej wykresie, osoby niemające zaufania do systemu ochrony zdrowia rzadziej deklarowały zgodę na oddanie własnych narządów po śmierci. 

Transplantacje w Polsce, a zaufanie do systemu ochrony zdrowia
Źródło: ciekaweliczby.pl, „Gotowość Polaków do oddawania narządów do transplantacji zależy od ich wieku i zaufania do systemu ochrony zdrowia (sondaż)”

Czy religia szkodzi liczbie przeszczepów w Polsce?

Na samym końcu zaś warto zaznaczyć, co nie jest przyczyną tego, że transplantacje w Polsce należą do rzadkości. Mowa o religii. Po pierwsze zarówno z wielu badań, jak i z wypowiedzi ekspertów z analizowanej dziedziny (tutaj wywiad z prof. Magdalena Durlik) bynajmniej nie wynika, że wiara obniża skłonność do oddania organu. Z drugiej strony faktycznie między innymi z panelu Ariadna wynika, że ludzie wierzący rzadziej deklarują, że zgodziliby się oddać narząd do przeszczepu po swojej śmierci od osób niewierzących (70 kontra 81 proc.).

Zobacz także: Najzdrowszym miastem w Polsce jest…Warszawa. Gdzie żyje się najlepiej?

Jednakże bynajmniej ten stan rzeczy nie wynika z nauczania religijnego. Katolicyzm zachęca do oddawania organów. Jak stanowczo podkreśla Gość Niedzielny, Kościół Katolicki popiera transplantację narządów w celu ratowania zdrowia i życia ludzkiego. Co więcej, od lat 80. XX wieku nawet Świadkowi Jehowi zgadzają się na przeszczep organów pod warunkiem, że wcześniej zostanie z nich usunięta krew (w praktyce warunek ten często uniemożliwia przeprowadzenie transplantacji).

Ochrona zdrowia w Polsce jest niedofinansowana i co gorsze nieefektywna!

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Adam Suraj

Ekonomista zarażony miłością do tej nauki przez Ha-Joon Chang. To on pokazał, że ekonomia to nie są nudne obliczenia, a nauka o życiu społecznym.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker