Gospodarka

Niedobór pracowników przyśpiesza robotyzację. Rynek pracownika jest u schyłku?

Ekonomista pochodzenia ormiańskiego Daron Acemoglu twierdzi, że rosnące uzależnienie procesów produkcyjnych od robotyzacji (automatyzacji) doprowadzi do nadpodaży ludzkiej siły roboczej, co skutkować będzie spadkiem płac w najbliższych latach. Odwołuje się on do rynku amerykańskiego, jednak warto mieć na uwadzę, że postępująca robotyzacja nie ogranicza się tylko do gospodarki Stanów Zjednoczonych. To zjawisko globalne. Czy rynek pracownika jest u schyłku?

Rynek pracy jest rozgrzany do czerwoności

Globalny rynek pracy obecnie charakteryzuje się nadwyżką po stronie popytowej, a nie podażowej. Pracodawcy mają problem z zaspokojeniem popytu na pracę, czego skutkiem są niskie stopy bezrobocia w gospodarkach rozwiniętych — w Polsce 3,1% (BAEL), w USA 3,5%, w Czechach 2,3%, w Niemczech 2,9%. Jest to pokłosie szybko odbudowującej się gospodarki po kryzysie pandemicznym poprzez dynamiczny wzrost popytu konsumpcyjnego, wskutek czego przedsiębiorcy zmuszeni są do intensyfikacji mocy wytwórczych, m.in. zwiększając zatrudnienie (które w Polsce jest rekordowo wysokie). Niedobór siły roboczej spowodował, że producenci zaczęli szukać alternatyw, aby zwiększać wolumen produkcji i zaspokajać popyt płynący z rynku. I znaleźli.

Robotyzacja lekiem na niedobór pracowników

Według grupy handlowej Association for Advancing Automation, zamówienia na roboty w USA wzrosły w I kw. 2022 roku o rekordowe 40% w porównaniu do analogicznego okresu rok wcześniej. Robotyzacja dla amerykańskich przedsiębiorstw okazała się lekiem na niedobór pracowników oraz obawy związanie z rozwojem pandemii. Warto zaznaczyć, że postęp robotyzacji widoczny jest na całym świecie.

Na łamach nowojorskiej gazety Wall Street Journal opisane są przykłady wzrostu robotyzacji w amerykańskim biznesie. Firma Delphon z siedzibą w Kalifornii zakupiła trzy dodatkowe roboty na początku roku, gdyż wariant omikron rozprzestrzenił się wśród pracowników, co wstrzymało proces produkcyjny. Athena Manufacturing LP, firma specjalizująca się w obrabianiu i produkowaniu sprzętu metalowego w ciągu ostatnich 18 miesięcy zakupiła roboty o wartości 800 tys. dolarów, ponieważ przedsiębiorstwo napotykało bariery produkcyjne ze względu na brak pracowników, wobec czego nie było w stanie realizować zamówień klientów.

Wniosek jest prosty — napięty rynek pracy zwiększył automatyzację. Nie jest to oczywiście nic złego. Przedsiębiorstwa zmierzyły się z barierami po stronie produkcyjnej, a robotyzacja pozwoliła ten problem rozwiązać. Warto jednak rozważyć, jaki to może mieć wpływ na rynek pracy, a w szczególności na pracownika. Postęp robotyzacji, kosztem wzrostu bezrobocia wydaje się nie być pożądanym zjawiskiem.

Zobacz także: Rynek pracy w Polsce rozgrzany do czerwoności! Czy to cisza przed recesyjną burzą?

Czy rynek pracownika jest u schyłku?

Niedobór siły roboczej nie będzie trwał długo. To jest tymczasowe — twierdzi ekonomista Daron Acemoglu

W państwach zachodnich istnieje przekonanie, że światowa gospodarka będąca obecnie w fazie rozkwitu jest przegrzana, a na skutek negatywnych implikacji ekonomicznych wojny na Ukrainie oraz zaostrzenia się polityki monetarnej, może nas spotkać techniczna recesja. Niektórzy zwykli taki stan nazywać oczyszczeniem rynku. Ja to po prostu nazwę dekoniunkturą.

Tak czy inaczej, wskutek dekoniunktury krzywa popytu na pracy (zapotrzebowanie na pracownika) przesunąć się może w dół, co spowoduje, iż niedobór pracowników na rynku zaniknie, a stopa bezrobocia zacznie rosnąć. Wszystko zależy od tego jak bardzo i na jak długo spadnie skłonność gospodarstw domowych do konsumpcji, która na przykład w polskiej gospodarce jest kluczowa. Nastroje konsumenckie pogarszają się z miesiąca na miesiąc. Pamiętajmy, że taki jest skutek i de facto cel podnoszenia stóp procentowych. Ograniczenie popytu konsumpcyjnego, wyhamowanie gospodarki i w efekcie spadek inflacji.

PKO BP

Zobacz także: Amerykański rynek pracy: bezrobocie spada, płace są w stagnacji

Wróćmy teraz do tematu robotyzacji. Jak zaznaczyłem we wstępie, Daron Acemoglu twierdzi, że rosnące uzależnienie procesów produkcyjnych od robotyzacji (automatyzacji) doprowadzi do nadpodaży ludzkiej siły roboczej, co skutkować będzie spadkiem płac w najbliższych latach.

Robotyzacja zwiększa wydajność pracy oraz obniża koszty operacyjne, co przekłada się na wyższe zyski przedsiębiorstw. Jest to zjawisko pozytywne, gdyż wzrost wydajności w gospodarce pozwala szybciej kumulować bogactwo i zwiększać dobrobyt w społeczeństwie. Oczywiście, wszystko zależy jeszcze do tego, kto ów bogactwo przechwytuje — nieliczni czy większość społeczeństwa.

Mając jednak na względzie widmo opisywanej recesji (nawet niewielkiej), można przypuszczać, że w niedalekiej przyszłości jednoczesny spadek zapotrzebowania na pracowników w połączeniu z dynamicznym rozwojem robotyzacji w okresie pandemii, rzeczywiście wywoła [jak przewiduje Acemoglu] wzrost bezrobocia i spadek płac.

Warto zaznaczyć, że w opublikowanym w ubiegłym roku badaniu, Acemoglu wykazał, iż robotyzacja obniża zatrudnienie i płace.

Z przeprowadzonej analizy przez Acemoglu oraz Restrepo wynika, że jeden robot więcej na tysiąc pracowników zmniejsza stosunek zatrudnienia do liczby ludności o ok. 0,18-0,34 pkt procentowego. Natomiast płace zmniejszają się o 0,25-0,5 procent — pisaliśmy na łamach naszego portalu

Poziom automatyzacji różni się w poszczególnych sektorach gospodarki. Tak więc, w krótkim terminie ważna będzie mobilność pracowników do sektorów nisko zautomatyzowanych, tj. akomodacja siły roboczej w innych gałęziach.

W dłuższym terminie należałoby wypracować jakiś mechanizm, który pozwoli zwiększać automatyzację bez negatywnych skutków dla społeczeństwa. Inspiracji do działań w tym obszarze można doszukać się w słowach profesora ekonomii Lawrence’a F. Katza.

Kiedy technologia, edukacja i szkolenia idą w parze, otrzymujesz wspólny dobrobyt. W przeciwnym razie nie

Co napędza inflację w Polsce? Wiele wskazuje na spiralę marżowo-cenową [RAPORT OG]

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker