GospodarkaPolska

Południe Europy obniżyło dług. Wystarczyło zająć się gospodarką, a nie budżetem

Spadek wskaźników zadłużenia w krajach Europy Południowej jest doprawdy imponujący. Weźmy pierwszy z brzegu kraj, czyli Grecję. Stosunek długu publicznego do PKB od początku 2021 roku skurczył się w tym kraju aż o 48,5 p. proc. z 210,3% do 161,9%. Wyłania się z tego pewien „paradoks”: Europa Południowa skutecznie obniżyła swoje zadłużenie w momencie, gdy de facto nie była poddana przymusowi konsolidacji fiskalnej. 

Abstrahując od samej koncepcji konsolidacji fiskalnej (czy redukcja wskaźników zadłużenia do jakiejś przyjętej granicy jest uzasadniona, czy nie) z pewnością jest ona trudnym zabiegiem wymagającym z jednej strony utrzymania wysokich stóp wzrostu gospodarczego, a z drugiej strony nieulegania pokusie dodatkowej stymulacji fiskalnej poprzez w pierwszym etapie obniżenie deficytu, a w kolejnym etapie utrzymywanie jego poziomu w pewnych ryzach.

Europa Południowe to bardzo ciekawe studium przypadku dla ekonomistów i decydentów politycznych, co oznacza skuteczna, a zarazem nieskuteczna redukcja zadłużenia. Zwróćmy uwagę na poniższy wykres: w latach 2011-2013 wskaźniki zadłużenia znacznie wzrosły, podczas gdy w okresie postpandemicznym zdecydowanie spadły. Paradoks polega na tym, że to dekadę temu państwa GIPS (skrót od Greece, Italy, Portugal, Spain) były poddane przymusowi konsolidacji fiskalnej ze strony KE, a nie tuż po pandemii, gdy reguły fiskalne zostały tymczasowo wycofane.

Zobacz też: Dodatnie realne stopy? Niedługo powinny zniknąć

Droga do sprawnego obniżenia długu publicznego wiedzie przez szybki wzrost gospodarczy, a niekoniecznie przez zaciskanie pasa fiskalnego. Gdy gospodarka szybko rośnie – rzecz jasna – łatwiej jest obniżać wszelkie wskaźniki związane ze stabilnością fiskalną jak dług publiczny, deficyt budżetowy i pierwotny w relacji do PKB. Oczywiście, szybki spadek zadłużenia w ostatnich latach w krajach położonych na południu Europy został wsparty również falą inflacyjną, która przetoczyła się przez gospodarkę światową, acz z szacunków ekonomisty Daniela Krahla zatrudnionego w Oxford Economics wynika, że to przede wszystkim szybki wzrost realnego PKB odpowiada za zdumiewające obniżenie się wskaźników długu publicznego.

Pytanie, dlaczego Europa Południowa rozwija się tak szybko? Podkreśliłbym przede wszystkim trzy czynniki.

Zobacz też: Intercity zamontuje syreny na pociągach! Słychać wycie? Znakomicie!

Pierwszy czynnik to realokacja konsumpcji od towarów do usług, szczególnie usług rekreacyjnych. Napływ turystów do krajów Europy Południowej położonych nad Morzem Śródziemnym na pięknych półwyspach Iberyjskim, Apenińskim i Bałkańskim jest zjawiskowy. Co ciekawe, znacznie przekracza poziom sprzed kryzysu pandemicznego. To zjawisko widoczne w całej Europie, ale naturalnie stymuluje gospodarki tych krajów, gdzie udział turystyki w PKB jest wyższy. Pytanie, jakie się nasuwa brzmi: co takiego wydarzyło się w ostatnim czasie, że społeczeństwo tak dużą wagę zaczęło przykładać do zaspokajania potrzeb rekreacyjnych? Pierwsza odpowiedź ma bardziej naturę socjologiczną. W czasie pandemii „wysiedzieliśmy” się w domach, wskutek czego, gdy gospodarka ponownie zaczęła tętnić życiem, skłonność do wszelkich wyjazdów, odwiedzania nowych miejsc itd. wzrosła. Druga zaś odpowiedź ma naturę stricte ekonomiczną i wiąże się ze zmianą cen relatywnych w gospodarce. W obliczu szoku podażowego, ceny towarów rosły szybciej, niż ceny usług, co napędziło proces realokacji konsumpcji od dóbr trwałego użytku do dóbr usługowych.

Zobacz też: Niski deficyt czy wysoki wzrost? Strefa euro wybrała pierwszą opcje, USA i Chiny drugą

Drugi czynnik wiąże się ze środkami z unijnego funduszu odbudowy i odporności po pandemii (NGEU), którego głównymi beneficjentami są kraje Europy Południowej i Środkowo-Wschodniej. Do tzw. południowców napłynęła już blisko połowa środków z unijnego funduszu NGEU, co dla tych krajów jest transferem rzędu kilku procent PKB. W żadnych innych krajach, transfer środków z UE nie jest tak potężny.

A trzeci czynnik to pierwsze pozytywne efekty odzyskiwania konkurencyjności zewnętrznej krajów GIPS. Pisaliśmy o tym szerzej w tekście pt. „Niemcom pali się grunt pod nogami! Tracą konkurencyjność na rzecz Europy Południowej„, gdzie pokazaliśmy, że zmiana nominalnych jednostkowych kosztów pracy pomiędzy 2008 i 2023 rokiem najniższa była właśnie w Europie Południowej. Innymi słowy, wydajność pracy w relacji do kosztów pracy wzrosła w tym regionie najsilniej w Europie.

Do tych trzech głównych czynników wysokich stóp wzrostu gospodarczego, a zarazem stabilności fiskalnej w państwach położonych nad Morzem Śródziemnym można dodać jeszcze relatywnie niską podatność na zacieśnienie polityki monetarnej EBC, bo z jednej strony gospodarki te są mniej kapitałochłonne, niż Francja, Niemcy czy kraje Beneluxu, z drugiej strony mechanizm TPI ogranicza efekty transmisji wysokich stóp procentowych na rentowność obligacji skarbowych, czyli koszty obsługi długu.

 

 

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker